Zastanawiam się i zastanawiam. Intuicja podpowiada mi, ze to jest dobra decyzja. Ale boje się. Co będzie jeśli nie sprostam zadaniu i zmarnuje życie mojemu dziecku... Zara jest bardzo madra dziewczynka, ma olbrzymi potencjał, czy edukacja pozaszkolna to dobry pomysł? Czuje, ze dobry. Ale boje się.
Gdyby jeszcze kilka tygodni temu ktos mnie zapytał co mysle o edukacji domowej i czy zdecydowałabym się na taka formę nauki dla mojego dziecka, odpowiedzialabym:
"Absolutnie nie. Moze to jest dobre dla niektórych, nie jestem za bardzo w temacie wiec nie bede krytykować, ale pozytywnie tez nie bede się wypowiadać."
"Absolutnie nie. Moze to jest dobre dla niektórych, nie jestem za bardzo w temacie wiec nie bede krytykować, ale pozytywnie tez nie bede się wypowiadać."
W ciągu ostatnich tygodni bardzo duzo na ten temat czytałam. Poznałam tez kilka mam uczących dzieci w domu (czesc z nich osobiście, czesc tylko przez internet), ogladalam programy na temat homeschooling. Coraz bardziej się przekonuje. Czuje, ze to jest to.
Zara
ma 3,5 roku. Od września powinna isc do szkoly. Do zerówki. Mieszkamy w Londynie. Moim zdaniem jest na to
jeszcze zdecydowanie za mala. Za swoim przedszkolem tez nie przepada,
mimo, ze mi wydaje się bardzo fajnym miejscem. W przedszkolu jest
niesmiala i nie chce bawic się z dziecmi.
W domu zadaje 1000 pytań na minute w tym były juz pytania typu "Mamo jak
powstają jeziora" i "Dlaczego chmury poruszają się na niebie?". Zara
uwielbia ogladac ksiazki o zwierzętach (w tym encyklopedie dla duzo
większych dzieci, wlasciwie dla dorosłych). Przy tym także zadaje setki
pytań: a co to zwierzątko je, a gdzie mieszka itp., itd. Zaczynam myślec, ze edukacja indywidualna moze dac duzo więcej korzyści naszej
córce niz szkola.
Tylko czy dam sobie rade? Nie mam wykształcenia pedagogicznego. Jestem magistrem turystyki i rekreacji. W czasie studiów miałam kontakt z pedagogika, ale to byl tylko jeden z przedmiotów.
Jestem opiekunem kolonijnym i wielokrotnie pracowałam z dziećmi. Ale to byla zabawa, a nie nauka. I to były czyjeś dzieci, nie moje... Od tego co je nauczyłam, nie zalezala ich przyszlosc. Studiuje teraz Childminding, ale to tylko kurs. To tylko przedszkole.
W zasadzie się na silach aby przez pierwsze
lata uczyc Zarę w domu. Jak długo? Nie wiem, czas to zweryfikuje. Z nauczaniem przedszkolnym poradzę sobie. Tak mi się wydaje...
Zara ma 3,5 roku. Powinna się bawic, a nie siedzieć przez 8 godzin w szkole. Zresztą uważam, ze przez zabawę male dzieci ucza się więcej, niz przez zmuszanie je do nauki.
Zara powinna zaczac szkole od września 2014, ale podania do szkól muszę zlozyc do końca stycznia. Czasu wiec wcale nie mam, az tak duzo... Chyba, ze zloze podanie, a następnie wystapie o edukacje domowa. Mam w tej chwili w glowie mętlik. Chce dla niej jak najlepiej, ale nie jestem do końca przekonana co będzie najlepsza decyzja. Dodatkowo tata Zary nie podziela mojego zainteresowania edukacja pozaszkolna. Jego tez musze wiec przekonac.
Mam pewien plan, od tego jak bedzie mi szla jego realizacja, uzaleznie moja decyzje.
Mam pewien plan, od tego jak bedzie mi szla jego realizacja, uzaleznie moja decyzje.
szybko tam dzieci zaczynają nie wiedziałam i nie mam pojęcia co doradzić ale jak jest nieśmiała to nowe miejsce i koledzy działają na minus ja by pogadała z panią psycholog by ona obiektywnie popatrzyła na Zarę. Powiem ci że moj starszy w też był taki nieśmiały jako 3 i 4 latek nie rozmawiał z nikim w przedszkolu jako 5-cio latka nie widziałąm go w szkole od strony emocjonalnej a rok to dużo teraz już jest całkiem innym dzieckiem i spokojnie i zycze powodzenia i dobrych decyzji
OdpowiedzUsuńGdy Zara zna otoczenie buzia jej sie nie zamyka, potrafi gadac bez przerwy! Godzinami (i to nie jest przenosnia) opowiada wymyslone historie lub dyskutuje na jakis temat. Gdy jestem z nia w nowym miejscu (ale ja jestem) potrzebuje czasu na aklimatyzacje, po jakims czasie jest juz ok, zaczyna bawic sie z dziecmi. Przedszkola jednak nie znosi :( Ostatnio powiedziala, ze do szkoly moze isc nawet jutro, ale do Eli (przedszkole) juz nie pójdzie. Nie wiem co sie dzieje :( i nie wiem co robic. Wiem, ze w przedszkolu nie chce sie bawic z dziecmi, ale lubi rozmawiac z opiekunami. Kiedys akceptowala to miejsce, moze nie uwielbiala, ale lubila. Po powrocie z Chorwacji okazalo sie jednak, ze nie ma juz jej ulubionej Pani Marty i od tej pory nastawienie Zary zmienilo sie o 180 stopni.
UsuńDla 3,5 latki najbardziej odpowiednim miejsce do rozwoju jest grupa rówieśnicza, stanowi ona swoisty punkt odniesienia. Dlatego według mnie każde dziecko powinno być w przedszkolu bo tam tworzą się podwaliny przyszłego funkcjonowania społecznego, jeżeli to dziecku się odbierze wtedy jest ryzyko wychowania bardzo zdolnego dziecka ale zupełnie nie umiejącego być w grupie. Jak dziecko 2-3 lata będzie w grupie rówieśniczej i nauczy się już tych podstaw bycia w grupie to dopiero potem ewentualnie można rozważyć nauczanie w domu. Zawsze będzie jednak ten brak i grupy i innych osób dorosłych, bo każda z osób spoza rodziny coś do życia dziecka wnosi. Ania Suligowska
OdpowiedzUsuńDziekuje za komentarz. Pani Anno w 100% zgadzam sie z tym, ze kontakt z grupa rówiesnicza jest bardzo wazny. Zara przez rok chodzila do przedszkola (zaczela je na miesiac przed swoimi 2 urodzinami). Nie zgadzam sie jednak z tym, ze nie wysylanie dziecka do przedszkola (czy tez szkola w wieku 4 lat) jest ryzykowne dla jego pozniejszego funkcjonowania spolecznego. Brak takich zajec nie musi tez oznaczac braku kontaktu ze swiatem, innymi dziecmi i innymi osobami doroslymi. Chodze z Zara na zajecia dla maluchów, zarówno plastyczne, muzyczne jak i sportowe od kiedy miala rok, a moze nawet wczesniej. Czesto uczestniczymy w zajeciach muzealnych dla dzieci ponizej 5 roku zycia. Na wszystkich tych spotkaniach, ma kontakt z dziecmi i doroslymi, których nie zna. Edukacja domowa to przeciez nie musi byc brak grupy rówiesniczej i brak kontaktu z innymi osobami doroslymi. To moze byc wlasnie wiecej czasu na rozwijanie pasji i zainteresowan dziecka. W Polsce dzieci zaczynaja szkole w wieku 6-7 lat. Wydaje mi sie, ze szkola dla 4 latki to nie najlepszy pomysl. Czy uwaza Pani, ze 4 letnie dziecko jest juz wystarczajaco dojrzale emocjonalnie aby sprostac obowiazkowi szkolnemu i siedziec przez 6 godzin w szkole?
UsuńA ja nie sądzę, że dziecko powinno przebywać właśnie z rówieśnikami.
OdpowiedzUsuńNa żadnym etapie (poza edukacją) życie nie polega na siedzeniu w jednym pomieszczeniu z dwudziestką/trzydziestką rówieśników.
Szkoła to schematy, to równanie wszystkich do jednej "linii". A dziecko wymaga indywidualnego podejścia. Jedno się rozwija szybciej, inne wolniej. Nauka o mózgu mówi, że mózg najlepiej chłonie wiedzę innymi "drogami" niż chcieliby to ministrowie szkolnictwa. Najlepiej przez zabawę właśnie. A pierwsze lata edukacji to podwalina, podmurówka, podstawa dalszego rozwoju. Nie tylko intelektualnego, ale i emocjonalnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę podjęcia dobrej decyzji :-)
Dziekuje :) Decyzja zostala podjeta i Zara od wrzesnia w szkolnej lawce nie usiadzie. Moja corcia chlonie teraz wiedze calasoba i nie chce zamykac jej w szkolnych murach. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
UsuńŻyczę wytrwałości :-)
UsuńNo i obopólnej satysfakcji :-)
Jest mnóstwo materiałów dla anglojęzycznych homeschoolersów :-)