środa, 25 lutego 2015

Maryon Wilson Animal Park

Dzisiaj poszliśmy na farmę Maryon Wilson Animal Park. Bawiliśmy się cudownie! Karmiliśmy sarny, kozy, kury kaczki. Zara szczotkowała swinie i nawet siedziała na niej! Dokładnie opisałam to TUTAJ.










Przed wyjściem na farmę zajmowaliśmy się trochę matematyka i tematem zimy.








wtorek, 24 lutego 2015

Projekt zima.

Kolejna próba codziennego lub przynajmniej kilkukrotnego zapisywania naszych codziennych/tygodniowych zabaw. Kilka zdjec i parę zdań o tym, co udało nam się w danym dniu zrobić lub zobaczyć. 


Zima juz prawie się kończy, a my do tej pory malo na jej temat czytalysmy i robilysmy. Zaczelysmy w styczniu od 4-ro tygodniowego kursu jazdy na nartach. Zajecia raz w tygodniu po 1,5 godziny.




Początki były trudne. O ile śnieg mojemu dziecku bardzo się podobał, o tyle wymóg słuchania instruktora juz trochę mniej.
"Nie lubię jak ktos mówi mi co mam robic! Nie chce! Nie umie! Boje się! Nie uda mi się! Chce wracać do domu!"  Początkowo byłam załamana. Ponad 2 godziny jazdy w jedna stronę - 2 linie metra, pociąg i autobus, za darmo to tez nie bylo...  Byłam przekonana, ze jeżeli mój maly uparciuch spróbuje, będzie się jej to bardzo podobało. Zeby tylko spróbowała. Przestałam naciskac, pogadałam z instruktorem, powoli dala się przekonać do zjazdu na jednej nodze. Teren byl prawie plaski wiec zjazd to trochę za duze słowo. Zjechała! Byla zachwycona! Uff!!! Jednak na slowa instruktora, ze teraz zjezdzamy na obu nartach zaczela ponownie plakac.

"Mamo!!!! Dlaczego on mnie straszy???!!! Ja nie che na dwóch, to będzie za szybko, będzie niebezpiecznie!!!"

 Instruktor zaproponowal, zeby zjechała pierwszy raz stojąc miedzy moimi nartami. Zjechała! Byla zachwycona! Uff!!!
Następny zjazd i wszystkie kolejne juz jej się podobały, a w miarę upływu czasu ja mogłam nawet isc na inny stok bo nie byłam jej juz do niczego potrzebna. Machała mi z oddali ze swojej górki i razem z reszta dzieci ze swoja grupy zjezdzala, a my matki cieszylysmy się swoja jazda!

Pierwsze zajęcia zakonczyly się pytaniem "Możemy przyjsc jutro??? Proszę!!!" Po godzinie jezdzila juz tak...




Kolejne zajęcia juz jej się bardzo podobały. Cieszyła się na mysl o jeździe, o zabawie na śniegu - ostatnie 20 minut z 1,5 godzinnych zajec pozwalalam jej pobawić się na śniegu z kilkoma dziewczynkami - dziewczynki były najmłodsze i były juz zwykle zmęczone. Dodatkowo to bylo jedyne miejsce gdzie mogly pobawić się śniegiem. Cieszyła się tez, ze znów spotka się ze swoimi nowymi koleżankami.
Po trzecich zajęciach powiedziała

"Mamo zaprosiłam dziewczyny na moje urodziny!
J- Tak? I co powiedziały?
Z - Ze wpadną z ogromna przyjemnoscia!"

Na ostatnie zajęcia pojechał z nami tata Zary. Wzial specjalnie na te okazje wolne w pracy. Robil zdjęcia, nagrywał i pekal z dumy. Na koniec poszliśmy na pizze i ogladalismy innych narciarzy na stoku.






Zima odwiedziła nas tez w czasie pobytu u prababci Reni i pradziadka Jurka w Elblągu. Slizgalysmy się po chodnikach i dokarmialysmy ptaki nad Kanalem Elblaskim.





Z Elblaga udalysmy się do dziadków do Ostruszy, na drugi koniec Polski. Tam dopiero bylo śniegu!


Zara lepi z dziadkiem balwana.



Karmilismy i podgladalismy ptaki.




Podziwialysmy zimowe krajobrazy.



 



Wiecej napisalam o tym TUTAJ.


Pojechalismy tez do Zakopanego. Wjechalismy na Gubalówke, zjezdzalysmy na sankach i spacerowalismy razem z dziadkami.




 


O ty tez pisalam wiecej TUTAJ


Dzisiaj podeszlysmy do tematu zimy bardziej teoretycznie. Rozmawialysmy o niej siedzac w naszym cieplym domku. Zaczelysmy od rozwiazywania zadan w Tropicielach, a ze temat podpasowal i do pory roku i do moich wczesniejszych planów, a przede wszystkim zainteresowal Zare - postanowilam go pociagnac trochę dalej.




Bawiac się, cwiczylysmy jednoczesnie; 
Zdj. 1 - czytanie globalne, wiedza przyrodnicza, klasyfikowanie przedmiotów zgodnie z pora roku.
Zdj.2 - porównywanie, mala motoryka, percepcja wzrokowo-sluchowa, czytanie globalne.
Zdj.3 - mala motoryka.


Poszukalam tez ksiazki o porach roku i poczytalysmy trochę o zimie, dzisiaj bardzo ogólnie. W zasadzie bardziej ogladalysmy i opowiadalam Zarze o tym co jest na obrazkach, a takze odpowiadalam na jej pytania.


 










Zaczelysmy się tez uczyc wiersza o sarnie. Znalazlam go na TEJ stronie. Bardzo się Zarze spodobal. Juz prawie zna go na pamiec. Gdy się nauczy zamierzamy zrobić maske sarenki i zrobić male "przedstawienie", które nagramy i wyslemy dla dziadków w Polsce.


O czym myślą zimą zwierzęta

Zimą ludzie dużo jecie
Przy kominkach się grzejecie
W ciepłych łóżkach smacznie śpicie
I wesołe macie życie
Małej sarny życie marne
Zazdrość zżera małą sarnę
Gdybym ja człowiekiem była
Na zakupy bym chodziła
Zamiast siano jeść z paśnika
Kupić z trawy batonika!
Moje ciało coraz chudsze
Zimno jest mi nawet w futrze
Dziś w paśniku siano było
Lecz dla wszystkich nie starczyło
Choć się mrozu też boicie
O zwierzętach nie myślicie
Czy mieszkacie na wsi, w mieście?
Wierzę, że dobrzy jesteście
Kładźcie, więc w paśniki siano
Byśmy mogły jeść, co rano
Bo sarenki rąk nie mają
Zapasów nie nazbierają.

Autor - Kara


Zajmowalysmy się tez troszke matematyka. Rozwiazywalysmy zadania z nowej ksiazeczki.




Zara sortowala, laczyla w pary, rysowala po sladzie, dopasowywala. To dla niej w zasadzie bulka z maslem, ale chciala robic wszystkie strony po kolei, tak wiec zaczelysmy od poczatku.





Byly tez zabawy z tata na placu zabaw i w parku.
 





Po obiedzie tacie nie chcialo się juz wychodzic kolejny raz. Zara jednak nalegala.
"Daddy umówmy się tak. Mozesz wybrac! Idziemy teraz gdy jest slonecznie i cieplo, albo wieczorem gdy będzie zimno i ciemno. Co wybierasz?
T - Wieczorem.
Z - Daddy spróbuj jeszcze raz, masz jeszcze jedna szanse. Ostatnia! Idziemy teraz gdy jest slonecznie i cieplo, albo wieczorem gdy będzie zimno i ciemno. Co wybierasz?"
T - Wieczorem."
 
I tak kilkakrotnie. Pochwili Zara przybiegla do kuchni oswiadczyc, ze ida na spacer.
"J - Tata wybral prawidlowa odpowiedz?
Z - Nie wybral. Sama wiec musialam zadecydowac."
 
Poszli i nie bylo ich ponad godzine. Nawet slady wiosny, albo jak mówi nasza ksiazka o porach roku, zimowe kwiaty znalezli.





 
 
Byly tez zabawy konikami i domkiem dla lalek, gotowanie obiadu dla pluszaków i spiewanie piosenek autorstwa Zary.

Jutro idziemy na spacer do parku i na farme karmic sarny. Mamy tez w planach szukac sladów zimy. Wydrukowalam juz specjalne materialy do pomocy. Mam nadzieje, ze będzie się Zarze podobało i ze, nie będzie padalo.

To mial byc krótki wpis...